Data aktualizacji: 4 listopada 2022
Zadłużenie firm i osób prywatnych bije kolejne rekordy. Niestety coraz więcej zadłużeń nie tylko nie jest rozliczanych z opóźnieniem, ale zadłużenia w ogóle nie są uregulowane. Powodów takiej sytuacji jest wiele. Część zadłużeń rzeczywiście wynika z losowej sytuacji, jest przejściowa i chwilowe przedłużenie terminu pozytywnie wpłynie na relacje z kontrahentem. Jest to jednak niestety mały odsetek przypadków. W znakomitej większości sytuacji powinniśmy reagować, aby nie doprowadzić do stanu, w którym narastające zadłużenia wobec nas powodują duży problem w naszych finansach. Szczególnie w przypadku rozliczeń B2B, którymi zajmiemy się dziś.
Dłużnicy używają wielu wymówek, aby uniknąć spłaty zadłużenia. W większości sytuacji trudno będzie nam nawet zweryfikować, czy jest to zgodne ze stanem faktycznym. Warto zawczasu mieć opracowane procedury lub dedykowaną osobę, bądź kancelarię prawną, która zajmuje się komunikacją z zadłużonym wobec nas podmiotem. Poniżej przedstawiamy najczęstsze argumenty, na jakie natrafiamy podczas pracy z dłużnikami:
Część dłużników stoi na stanowisku, że problem nie istnieje, ponieważ kwota zadłużenia jest stosunkowo niska w porównaniu z ich innymi zobowiązaniami, zarobkami, kwotami, którymi obracają. Nie mają czasu zajmować się drobnymi sprawami, uregulują zadłużenie, kiedy uporają się z „poważniejszymi sprawami”.
Rozwiązanie: Jeśli są to dla dłużnika drobne kwoty to naprawdę nie powinno być problemu, aby uregulował zobowiązania. Wówczas nie będzie musiał zajmować się małymi sprawami, odbierać telefonów z ponagleniami, tracić czasu na odpowiedź na korespondencję (która na pewno się pojawi). Jeśli to mała kwota dla dłużnika, oszczędzi on własny czas regulując zobowiązanie bez dalszych opóźnień. Warto również uświadomić dłużnika, iż mała kwota z jego perspektywy, może być dużą dla wierzyciela.
Częstym argumentem jest również kwestia związana z zatorami płatniczymi. Dłużnik nie spłaca zobowiązania, ponieważ, jak twierdzi, jemu również ktoś zalega z płatnościami.
Rozwiązanie: Jest to sytuacja, którą trudno zweryfikować. Pamiętajmy jednak, że nie możemy ponosić odpowiedzialności za decyzje biznesowe naszego dłużnika. Naszym celem jest uregulowanie zobowiązania wobec nas za towary lub usługi, które zrealizowaliśmy na rzecz dłużnika. Nie na rzecz podmiotów z nim współpracujących, z którymi dłużnik się nie rozliczył. Jest to próba przeniesienia ryzyka biznesowego, które ponosi dłużnik na wierzyciela. Istotne jest również, aby w takiej sytuacji podejmować działania. Jeśli twierdzenie dłużnika jest zgodne ze stanem faktycznym, nie podejmując działań ryzykujemy, że dłużnik również nie rozpocznie zintensyfikowanych działań wobec podmiotów, które jemu zalegają z płatnościami.
Negowanie powstania długu niestety również się zdarza. Przedsiębiorca odmawia zapłaty twierdząc, że zobowiązanie w ogóle nie powstało.
Rozwiązanie: W takich przypadkach pomocna okazuje się dokumentacja transakcji: podpisana umowa, faktury VAT, dokumenty dostawy etc. W części przypadków przesłanie do dłużnika dokumentów rozwiązuje sprawę. Niestety nie zawsze. Należy być również przygotowanym na konieczność podjęcia bardziej radykalnych kroków prawnych. Co istotne, warto ten fakt jasno zakomunikować dłużnikowi.
To jeden z częstszych argumentów szczególnie w przypadku przypomnień telefonicznych (które trudno udokumentować). Przelew zadłużenia właśnie został uruchomiony. Niestety często nie jest to prawda.
Rozwiązanie: Poprośmy dłużnika o przesłanie na adres elektroniczny potwierdzenia wykonania przelewu. W dobie bankowości elektronicznej, takie potwierdzenie można wygenerować w ciągu kilku minut. W rzadkich przypadkach przelewów realizowanych w oddziale banku również mamy proste rozwiązanie. Przesłanie skanu / zdjęcia potwierdzenia wykonania przelewu. W obecnych czasach każdy smartfon posiada aparat fotograficzny. Nie powinien to być żaden problem.
Niestety zdarzają się przypadki, w których dłużnik uzależnia spłatę od spełnienia dodatkowych świadczeń na jego rzecz. Świadczeń, które nie były przedmiotem wcześniejszej umowy.
Rozwiązanie: Przede wszystkim miejmy świadomość, że takie działanie ma znamiona bycia niezgodnym z prawem. Jest to bowiem próba wymuszenia dodatkowych świadczeń. Abstrahując od faktu, iż w takiej sytuacji powinniśmy bardzo poważnie podejść do kwestii sensu dalszej współpracy z kontrahentem, zdecydowanie nie powinniśmy godzić się na dodatkowe warunki. Pokazuje to bowiem dłużnikowi, iż takie działanie jest akceptowalne i w przyszłości możemy być pewni, że jeszcze nie raz będzie próbował go użyć. W tym wypadku warto być bardzo stanowczym.
Brak czasu na zajęcie się płatnościami, gorący okres sprzedażowy, aktualnie trwająca kampania. Zapłacimy, kiedy znajdziemy na to chwilę czasu.
Rozwiązanie: Pamiętajmy, że transakcja pomiędzy naszym kontrahentem a nami to działanie dwustronne. Nasza firma dostarczyła towar / usługę w zadanym czasie i z drugiej strony mamy pełne prawo oczekiwać dokładnie tego samego. Termin płatności na fakturze nie jest terminem relatywnym, w zależności od posiadanego przez dłużnika czasu, ale ostatecznym terminem, w którym płatność powinna zostać uregulowana.
Czasy dla wielu branż rzeczywiście są trudne. Problem niestety będzie narastał, a argument ten będzie się pojawiał prawdopodobnie coraz częściej.
Rozwiązanie: Pamiętajmy jednak, że trudne czasy dotyczą wszystkich. Jeśli nie rozpoczniemy działań, trudna sytuacja w firmie naszego kontrahenta bardzo szybko może przenieść się na nasz biznes. Szczególnie przy aktualnych, dużych wzrostach kosztów oraz panującej inflacji, przejmowanie ryzyka biznesowego i tymczasowo kosztów z naszego dłużnika może być bardzo niebezpieczne.
Szczególnie w branżach, w których trudno o nowego klienta, a na rynku jest wiele firm świadczących podobne usługi, część dłużników próbuje wynegocjować przedłużenie terminu płatności grożąc zakończeniem współpracy i skorzystaniem z konkurencyjnych rozwiązań.
Rozwiązanie: Kluczową kwestią dla całej przyszłej współpracy jest analiza, czy taka współpraca jest dla nas w ogóle korzystna. Czy podobnie jak w jednej z poprzednich sytuacji, pójście na ustępstwa nie spowoduje w przyszłości kolejnych prób wymuszenia, kolejnych zmian warunków, które będą dla nas niekorzystne. Dłużnik próbując uniknąć spłaty próbuje postawić nas w sytuacji, w której to my jesteśmy podmiotem, który tworzy problem. Opłata za dostarczony towar / usługę w terminie, który wcześniej został ustalony, jest obowiązkiem dłużnika, którego to obowiązku nie dopełnił.
Niestety jako społeczeństwo daliśmy niejako przyzwolenie na drobne opóźnienia w płatnościach. Przez wiele osób termin płatności nie jest rozumiany jako ostateczna data, w której zobowiązanie powinno zostać uregulowane, ale jako moment, w którym należy zacząć w ogóle zajmować się sprawą. Jest to bardzo szkodliwe zjawisko, które doprowadza do sytuacji, w której kontrahent naprawdę nie widzi problemów z tym, że zalega z płatnościami.
Rozwiązanie: Miejmy jednak świadomość, że zaległości, które dotyczą kilku dni, szybko zmienią się w tygodnie, a następnie w miesiące. Może to doprowadzić do sytuacji, w której nasze działania w zasadzie dadzą przyzwolenie na opóźnienia. Opóźnienia, które potem będzie znacznie trudniej redukować.
Komentarze
Eliza
5 marca 2021Ciekawe jest to, że dłużnicy powołują się na trudną sytuację z covid do długów z 2019 roku…
Kancelaria
8 marca 2021Niestety, rzeczywiście zdarzają się takie sytuacje.